Portret Fryderyka Chopina | |
znaleziska | |
Polska | |
2021 | |
Fryderyk Chopin | |
1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 Rating 5.00 (1 Vote) |
Bajki o złotej rybce i o tym jak biedny rybak został w jednej chwili bogaczem, to motyw przewodni każdego portalu plotkarskiego. Tym razem podobno jest inaczej. Wszystko wskazuje, że nie jest to informacja pochodząca z niewiarygodnych portali, ale od najbardziej wiarygodnego eksperta prof. dr hab. Dariusza Markowskiego, który jest pracownikiem naukowym Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, kierownikiem Zakładu Konserwacji i Restauracji Sztuki Nowoczesnej i autorem wielu książek w czasopismach krajowych i zagranicznych oraz szeregu prac konserwatorsko-restauratorskich, opinii konserwatorskich, projektów i programów konserwatorskich, analiz badawczych, ekspertyz autentyczności dzieł sztuki, badań techniki i technologii dzieł sztuki.
Wszystko zaczyna się w czasie przełomu w latach dziewięćdziesiątych. Na targu staroci we wschodniej Polsce, trudno powiedzieć w jakim mieście, wujek kupuje za grosze portret. Portret jest dość zniszczony, ale przypomina znajomą twarz pewnego kompozytora. W Polsce każdy zna kompozytora, z nieco późniejszego oblicza. Tutaj twarz jest bardziej jowialna i uśmiechnięta. To nic. Na następne 28 lat portret ląduje na ścianie w komórce starszego pana. Dopiero po 28 latach wujek wpada w tarapaty finansowe i wtedy pojawia się siostrzeniec, który za drobną opłatą odkupuje obraz.
Nowy właściciel jest już bardziej zaradny i kontaktuje się ze specjalistą, celem wyceny dzieła. Bo może jednak znajdujący się w kiepskim stanie obrazek jest coś warty. Obraz trafia do Dariusza Markowskiego eksperta od ekspertyz, z prośbą o wycenę i zweryfikowanie jego autentyczności. Markowski ustala, że portret Chopina jest w bardzo złym stanie i wymaga szybkiej konserwacji. Być może portret mógł tygodniami jeździć z poprzednim właścicielem na bazarach moknąć w deszczu, zanim został ostatecznie sprzedany.
To wszystko jasne, jednak to co najbardziej interesujące w całej tej historii to wniosek Markowskiego, że portret Chopina może być autentyczny i kosztować miliony dolarów.
Dlaczego? Markowski interpretuje, że portret prawdopodobnie pochodzi z lat 40. XIX wieku i był namalowany podczas życia Chopina. W międzyczasie po małej ekspertyzie Markowski dzwonił do obecnego właściciela portretu, aby powiedzieć mu o jego potencjalnej wartości. Kiedy mężczyzna odbiera telefon w czasie jazdy samochodem, prawie traci życie z nadmiaru szczęścia i ląduje w rowie. Na szczęście wszystko kończy się w miarę szczęśliwie.
Jest to jeden z nielicznych znanych obrazów olejnych na płótnie Chopina, które powstały za jego życia.
Artysta, który namalował portret jest nieznany i podpisał się jako „Alfred”, następnie następuje słowo „Pinxit”, co po łacinie oznacza „malowane przez”. Joanna Lamparska zauważa, że obraz mógł zostać wycięty z ramy, w związku z tym obraz mógł zostać ukryty lub skradziony. Intryga narasta zobaczymy jak skończy się cała historia i czy obraz znaleziona na bazarze jest rzeczywiście warty miliony dolarów.
Rare Chopin Portrait Found at Antiques Market Worth Millions